Forum Forum sagi opowiadań fantasy Strona Główna   Forum sagi opowiadań fantasy
Witaj w świecie w jakim jeszcze nigdy nie byłeś..
 


Forum Forum sagi opowiadań fantasy Strona Główna -> Urodzajne pola -> forumowe opowiadanie Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post  - Wysłany: Pon 19:32, 12 Mar 2007  
Isilianos




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze studni bez dna


-Naprawdę? - zapytał z niegrzecznym uśmiechem.
-Naprawdę. Wiem znacznie lepiej czego pragniesz, nawet, gdy ty tego jeszcze nie wiesz - zamruczała niemal przybliżając usta do jego warg. Zaczęła go całować, ale on nie przyłączył się do zabawy. Odsunęła twarz o centymetr i spojrzała w jego brązowe oczy. - Przesiąkłeś do cna dziwnymi zasadami tego świata. Tutaj seks traktują jak jakiś występek. Zapomniałeś czym jest u nas?
Max popatrzył głęboko w jej oczy i zobaczył w nich pożądanie, niezgłębione pokłady namiętności, a także kocią dzikość.
Nie odpowiedział.
-Wiem czego chcesz - stwierdziła z figlarnym uśmiechem kładąc rękę na jego kroczu. - Ty też wiesz, że ja wiem i też wiesz, że ty chcesz. A zasada brzmi, że jeżeli obydwoje chcą, to jest to oddanie czci bogom. Czy chcesz ich obrazić? - zapytała, a na jej twarzy pojawił się przebiegły uśmiech, który on odwzajemnił.
-Nie - stwierdził krótko i tym razem to on ją pocałował, po czym podniósł i przeniósł na łóżko.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 19:47, 12 Mar 2007  
Lunatyczka




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gdzieś między jawą a snem...


* * *
- Zapalisz? - leżał okryty tylko białym prześcieradłem.
Ona, zawinięta w granatową kołdrę, przkręciła się na plecy i spojrzała w jego oczy. Jeszcze kilka minut temu były ciemniejsze z pożądania. Zastanawiała się, jak to możliwe by oczy zupełnie czarne, takie, gdzie nie widać źrenic, mogły chwilami pociemnieć jeszcze bardziej. Chciała głęboko westchnąć, ale poczuła silny zapach dumy.
- FUJ! - wykrzywiła się z odrazą.
- Czyli nie palisz - zaśmiał się.
Nie zdążyła odpowiedzieć. Zadzwoniła jego komórka. Odebrał.
- Mieczewicz! Myślisz, że udało ci się mnie oszukać?
- Pna prezes?...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 19:56, 12 Mar 2007  
Isilianos




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze studni bez dna


-A kogo się spodziewałeś, idioto?! Natychmiast masz tutaj wrócić! - krzyknął prezes i Max przez chwilę oczyma wyobraźni widział kropelki śliny lecące w powietrzu. -Bo jak nie... - dalej nie słyszał, bo Turyn wyjęła telefon z jego ręki, siadając przy tym na nim okrakiem.
-Wybaczy pan, panie prezesie, kimkolwiek pan jest, ale tu dzieją się ważniejsze rzeczy - stwierdziła po czym wydając z siebie głośne "och" rozłączyła telefon.
-Ładne to było - oznajmił patrząc w jej oczy.
-Wiem.
-Gdzie się nauczyłaś wydawać z siebie takie dźwięki?
-Miałam kiedyś dobrego nauczyciela...
-Lepszego ode mnie?
-Pewnie!
-Kłamiesz!
-To mi udowodnij, że się mylę - odparła ze śmiechem.
-Sama tego chciałaś - podsumował zrzucając ją z siebie razem z prześcieradłem.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 20:07, 12 Mar 2007  
Lunatyczka




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gdzieś między jawą a snem...


Wylądowała na miękkich poduszkach, a on na jej miękkim ciele.
- Prawda, ze sprawianie przyjemności bogom, jest wspaniałe? - zapytała radosnym głosem.
- Zupełna prawda! - zaśmiał się i pocałował w szyję, by za chwilę muskać językiem linię jej szczęki.
Nie wiedział jakim sposobem wylądował w łóżku z samą Turyn córką Olvhedina. To było niebywale przyjemne uczucie, ale też niezmiernie niebezpieczne doświadczenie.
- Zdaje się, że miałęś coś mi udowodnić - ponagliła go słodkim głosem.
- Mrucz mi kochana, mrucz mi wiecznie kocico! - szepnął jej do ucha i zniknął gdzieś pod prześcieradłem.
- Ach! - westchnęła w zachwycie.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 20:21, 12 Mar 2007  
Isilianos




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze studni bez dna


Po chwili wynurzył się i zaczął obrzucać jej piersi gorącymi pocałunkami... i wtedy znów zadzwonił telefon.
Max podniósł głowę z niezadowoloną miną.
-Nie, tak jak było było lepiej - powiedziała głaszcząc go po twarzy, uniosła się lekko i obdarzyła go rozognionym pocałunkiem. - Ja z nim porozmawiam, ty możesz zająć się czymś przyjemniejszym...
-Och dzięki łaskawa pani za pozwolenie - stwierdził udając obrażonego, po czym rzucił się do przodu przygniatając ją do łóżka. Turyn złapała za telefon i przyłożyła bezprzewodową słuchawkę do ucha.
-Tak? - zapytała pomiędzy jednym pocałunkiem Maxa a drugim.
-Daj mi go! - krzyknął prezes, tak głośno, że aż odsunęła aparat od ucha.
-Kogo?! - krzyknęła w stronę słuchawki trzymając ją w bezpiecznej odległości.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 20:38, 12 Mar 2007  
Lunatyczka




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gdzieś między jawą a snem...


- Tego pieprzonego kretyna Maxa!
- Ależ panie prezesie... nie tak wulgarnie - zachichotała.
Co znaczy pieprzonego? Max usłyszał w swej głowie jej miękki głos.
Zaraz ci pokaże odpowiedział jej telepatycznie.
- Pan wybaczy, panie prezesie, ale właśnie przerabiamy słownik zwrotów telefonicznych - zaśmiałą się.
- Nic mnie to nie obchodzi jebana kurwo! Dawaj tego oszusta!
Max zabral słuchawkę.
- Co to znaczy jeb... - zaczęła unosząc brwi.
- Nic ważnego, teraz zademnstruję cię poprzedni termin - złapał jej kolano i podciągnął je wysoko, zakładając sobie na ramię.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 20:49, 12 Mar 2007  
Isilianos




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze studni bez dna


W pomieszczeniu rozbrzmiał kobiecy pisk, za którym popłynęły odgłosy rozkoszy dwojga kochanków. Nie możemy także zapomnieć i powtarzającym się dzwonku telefonu, ale ten rytmiczny dźwięk został wykorzystany przez dwoje młodych ludzi jako swego rodzaju rytm.
-Pieprzona, jebana... jakie macie jeszcze słowa, które mógłbyś mi pokazać? - zapytała kreśląc długim palcem skomplikowane wzory na jego klatce piersiowej.
-Różne, bardzo różne... - odparł nieco zdyszanym głosem.
-To może... może przejdziemy się do tego dzwońca i on nam jakieś powie?
-Nie trzeba, ja znam... - powiedział otwierając oczy, ale nie dokończył, bo blada dłoń spoczęła na jego ustach.
-Ale on zna lepiej
-Sugerujesz, że on jest lepszy ode mnie? - oburzył się.
-Nie, sugeruję, że chcę zobaczyć jak używasz magii w tym świecie.
-Ale... ja jej tutaj...
-Zawsze musi być ten pierwszy raz... - oznajmiła przesuwając dłoń w stronę jego uda. - No chodź do niego. Przestanie w końcu dzwonić...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 21:01, 12 Mar 2007  
Lunatyczka




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gdzieś między jawą a snem...


* * *
Czarne Audi kolejny raz tego dnia zaparkowało na firmowym parkingu wielkiego biurowca. Wysiadł z niego elegancji mężczyzna i piękna kobieta. Razem ruszyli ku automatycznym drzwiom. Tym razem nie powitała ich atrakcyjna blondynka, wolała zapewne nie podrywać Maxa w obecności przepięknej jego towrzyszki. Wsiedli do windi i wjechali na 5 piętro. Wolnym krokiem podążyli w stornę masywnych drzwi gabinetu prezesa.
- Jesteś pewna Turyn?
- Jak niczego bardziej na świecie - zaśmiałą się figlarnie.
Max złapał za zimną klamkę.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 21:33, 12 Mar 2007  
Isilianos




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze studni bez dna


-Przecież mówiłem, żeby mi nie przeszkadzać! - krzyknął prezes JakMuTam (bo ja nie pamiętam:P).
-Mamy sobie iść? - zapytał Max.
Prezes z hukiem odłożył książkę na biurko i wstał, przewracając przy tym krzesło, któro z głośnym trzaskiem upadło na podłogę.
-Coś ty robił?!
-Jeszcze się pan nie domyślił? Kochaliśmy się, a co mogliśmy robić... - oznajmił Max idąc w stronę prezesa pewnym siebie krokiem.
Turyn podążyła za nim... w kociej postaci


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 21:43, 12 Mar 2007  
Lunatyczka




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gdzieś między jawą a snem...


- Nie rób sobie ze mnie jaj Mieczewicz, ostrzegam cię - warknął Durczuk [? bo też nie wiem xD].
Max nic nie robił sobie z tych słów. Usiadł na krześle, na którym siedział wcześniej i powiedział najspokojniejszym głosem, na jaki umiał się zdobyć.
- Panie prezesie. Ja wiem, jak panu zależy na tym by firma znalazłą się w czołówce rankingu najwięcej zarabiających przedsiębiorstw w kraju, ale niech się pan zastanowi... warto prosić o pomoc wymiar magiczny?
- Jak będzie trzeba samego diabła zatudnię.
- Myśle, że on ma ważniejsze sprawy na głowie - ironizował Max.
- Nie kpij Mieczewicz. Igrasz z ogniem - prezes Durczuk zazgrzytał zębami.
- Nie będę już przytaczał z czym pan igra - syknął mężczyzna głaszcząc czarnego kota, który wskoczył mu na kolana.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 22:10, 12 Mar 2007  
Isilianos




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze studni bez dna


(Czernik! sprawdziłam:D zwał się Czernik:D)
Czernik wydął niebezpiecznie policzki, a jego twarz przybrała karmazynowy odcień. Przez chwilę Max miał wrażenie, że za biurkiem stoi wielki wulkan, dla którego właśnie przyszedł czas spełnienia.
Kotka wydała z siebie przeciągłe miałknięcie. Melodyjne, wibrujące, uspokajające.
Czerniak wypuścił z głośnym sykiem powietrze z płuc, a karmazyn zniknął z jego twarzy. Podniósł krzesło i usiadł za biurkiem.
-Mieczewicz ty mi lepiej powiedz jak to porąbane cholerstwo przeczytać - warknął.
Max uśmiechnął się głaszcząc czarne stworzonko na swoich kolanach.
-Problem w tym, panie prezesie, że ja też nie potrafię - oznajmił spokojnym głosem.
-Nie potrafi... JAK TO NIE POTRAFISZ?! - wykrzyknął Czerniak obryzgując wszystko dookoła śliną.
-Normalnie. Nie znam tego języka - powtórzył Max. Kotka poruszyła się lekko wciaz wwiercając spojrzenie w prezesa.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 22:27, 12 Mar 2007  
Lunatyczka




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gdzieś między jawą a snem...


Prezes zabełkotał coś pod nosem i nerwowym ruchem przerzuciał kilka stron.
- O! Tu! - zawołał podniecony w tym złym sensie - Tu chyba pisze "roztopić".
Max lekko otworzył usta ze zdziwienia. Pochylił się nad biurkiem i spojrzał w miejsce, które wyraźnie zaznaczał swmym tłustym palcem prezes. Czarne, pięknie wykaligrafowane litery układały się w napisać, który w języku polskim mógł rzeczywiście oznaczać słowo "roztopić". Ale starożytny język alchemików nie miał prawa zawierać poslich zwrotów.
- Hmm... całkiem możliwe - podmuszał Czernika Max.
"Roztopić"? To zwykłe "aczkolwiek" w alchemickiem. zaśmiała się mentalnie Turyn.
Wiem, ale udaję, że nie wiem.
Ahaaa...westchnęła przeciągle dziewczyna co w rzeczywistości zabrzmiało jak murczenie kota.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 22:37, 12 Mar 2007  
Isilianos




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze studni bez dna


-Zabierz to stąd! - warknął prezes jakby dopiero teraz naprawdę zobaczył czarną kotkę. - Mam uczulenie na futro!
Stworzenie popatrzyło na Czernika z wyraźną odrazą i (lol) mściwie się uśmiechnęło. Prezes wytrzeszczył oczy.
-Widziałeś to?
-Co miałem widzieć? - zapytał znudzony Max.
-Ten kot się do mnie uśmiechnął!
Uśmiechnęłaś się do niego?! - niemal krzyknął Mieczewicz z wyraźną zaborczością w głosie.
Może troszkę... ale nie martw się, nie tak jak do ciebie - kocica otarła się o rękaw Maxa.
-Musiało się panu wydawać - podsumował.
Kotka popatrzyła przebiegle na zszokowanego mężczyznę.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 23:01, 12 Mar 2007  
Lunatyczka




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gdzieś między jawą a snem...


W końcu zebrał się w sobie i powiedział rzeczowym głosem:
- Pojedziesz na Wyspy Brytyjskie, znajdziesz tego starego Celta co ci to wcisnął i przywieziesz go tutaj. Nie interesuje mnie ile będzie to kosztowało, pokryję wszystkie koszta.
- Ależ panie prezesie. Ten człowiek jest stary i chorowity, to szczyt sadyzmy wiezienie go do Polski.
- Już powiedziałem, bo inaczej... nici z miliona zielonych - zagroził.
Max spojrzał na niego z wyższością.
- Ale ja ten czek już mam.
- Już go anulowałem. Co prawda nie wiem jakim sposobem go zabrałeś z sejfu, ale w tej chwili nie jest nic wart.
Max lekko pocierwieniał, juz nie głaskał ostrożnie kotki, ale gwałtownie poszarpywał jej futro.
- Lot masz jutro o 10 rano. Powiedz tej swojej lalce, żeby dała ci spokój tej nocy.
Strzel mu zaklęciem! Turyn była zła.
Jedyne co teraz mogę zrobić to wsypac mu środki na przeczyszczenie do kawy Warknął Max widząc kręcącą się ochronę pod drzwiami.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 23:53, 12 Mar 2007  
Isilianos




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze studni bez dna


Mam gdzieś ochronę cokolwiek to jest! - stwierdziła kotka patrząc w tę samą stronę co Max i odczytując jego niewypowiedziana myśl. Skoczyła do przodu i zanim ktokolwiek zdołał ją powstrzymać wylądowała na środku księgi tuż przed prezesem.
A w pysk byś nie chciał? Sam powiedz to jego lasce - poinformowała łysiejącego mężczyznę. - Przynajmniej jakąś ma, a nie musi tego robić tak jak ty... jesteś ohydny!
Czernik wytrzeszczył oczy.
-To to... mówi?! Zabierz to stąd! Natychmiast! - wrzasnął odsuwając się raptownie od biurka.
-O kogo dokładniej ci chodzi? - zapytała młoda kobieta, która pojawiła się na miejscu czarnej kotki. - O mnie, o książkę, o Maxa, a moze o nas wszystkich?


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum Forum sagi opowiadań fantasy Strona Główna -> Urodzajne pola -> forumowe opowiadanie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 3 z 5  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin